piątek, 26 września 2014

Od Asha

 Uwaga! To prawdopodobnie najdłuższe opowiadanie w historii bloga. Pisałam je CZTERY DNI! Nie próbujcie nawet tego pobić bo i tak wam się nie uda xD

Obudził mnie w środku nocy blask księżyca. Wstałem, przeciągnąłem się i zanurzyłem pyszczek w miseczce pełnej jedzenia. Po zjedzeniu wyskoczyłem przez okno na płot. Wyskoczyłem z ogródka. Szybko zorientowałem się ze za mną stoi Złotek.
- Hej Ash! - Zeskoczył za mną z płotu - Dokąd się wybierasz?
- Cześć Złotek.
- Chcesz iść do lasu?
- Tylko się rozejrzę.
- Nigdy nie dał bym się na to namówić! - Złotek zmarszczył nos - Hilary mówił mi że tam żyją dzikie koty, które zjadają żywe króliki na śniadanie i ostrzą sobie pazury na starych kościach!
- Ten stary, gruby, łaciaty kocur wszedł do lasu? On w ogóle się nie rusza z ogrodu! Jego życiem jest drzemka i jedzenie!
- Nie, naprawdę! On złapał tam rudzika! Zaraz przed wizytą u Obrzynacza...Znaczy Weterynarza.
- Tak. Teraz narzeka na ptaki że przerywają mu sjestę.
Złotek przeciągnął się.
- Nieważne. Chcesz iść do lasu? Dobra. Ale żeby potem nie było że cię nie ostrzegałem.
Po czym wskoczył na płot i wrócił do swojego ogrodu. Wolnym krokiem wszedłem do ciemnego lasu. Szybko udało mi się zauważyć mysz. Zaczaiłem się, lecz nie wiedziałem kiedy skoczyć. Czekałem. Jednak mysz mnie wywęszyła i uciekła. Wtedy przed sobą zobaczyłem innego kota. Skoczył na mnie i podrapał w polik, Po czym próbował ugryźć lecz ja szybko robiłem uniki. Złapałem go za szyje i odrzuciłem. Gdy się pozbierałem, zacząłem uciekać do domu. Gonił mnie. 
"Nie dam rady uciec...Musze przyjąć wyzwanie!" - Pomyślałem po czym zawróciłem. Skoczyłem na kota, konkretnie na jego grzbiet. Ten jednak złapał mnie za szyje i zrzucił. Próbował mnie znowu drapnąć ale robiłem uniki. Skoczył na mnie. Wyciągnąłem pazury i przeskoczyłem nad nim, po czym odepchnąłem ogonem. Wylądował dalej. Gdy się pozbierał, usiadł i podrapał się za uchem. Jednak byłem czujny i gotów do ataku. Podskoczył do mnie i powiedział:
- Cześć kociaku! Walczysz całkiem nieźle jak na domowego Pieszczoszka. 
- Mogę walczyć dalej. 
- Jestem Srebrna Łapa. Trenuje aby zostać wojownikiem Klanu Księżyca.
Milczałem. Nie wiedziałem o czym on miauczy ale czułem, że zagrożenie minęło. Więc uspokoiłem się i zacząłem wylizywać sierść.
- Co taki kociak jak ty robi w lesie? Nie wiesz że tu jest niebezpiecznie?
- Jeśli ty jesteś największym niebezpieczeństwem jaki las ma do zaoferowania, to sobie poradzę!
- Nie jestem niebezpieczny. Ale kiedy zostanę wojownikiem, będę naprawdę groźny! Nieważne. I tak nie warto było by cię zranić. Przecież nie jesteś członkiem żadnego z Innych Klanów.
- Innych Klanów?
- Musiałeś zapewne słyszeć o czterech Klanach polujących w okolicy. Ja należę do Klanu Księżyca. Inni od zawsze chcieli ukraść nam nasze tereny. Na przykład taki Klan Zmierzchu. Są dzicy i mogą cię rozszarpać na kawałki...
- Wiesz...Mógłbyś łatwo znaleźć sobie dom. Takiego kociaka jak ty każdy chętnie by wziął do siebie. Wystarczy że usiądziesz przed drzwiami i udasz słodkiego.
- I potem jeść królicze bobki i wychodzić wtedy kiedy ci pozwolą?! To nie jest życie! Tu jest wolno i dziko!
Wtedy kot wciągnął powietrze w nozdrza.
- Czuje koty z mojego Klanu! Uciekaj stąd!
Również zaciągnąłem powietrze.
- Nic nie czu...
- Szybko!
Chciałem uciec jednak wtedy z drzewa zeskoczyła Srebrna kocica.
- Księżycowa Gwiazda...
Mój towarzysz się ukłonił. Ja również. Po chwili obok stał wielki rudy kocur z białym grzbietem. Kocur rzekł:
- Srebrna Łapo, nie powinieneś polować tak blisko terenu Dwunogów.
Srebrna Łapa stulił uszy i odpowiedział:
- Wiem Lisie Serce.
Kocica spojrzała na mnie.
- Kto to jest?
- To domowy pieszczoch. Nie zagraża nam.
Warknąłem cicho pod nosem.
- To jest Księżycowa Gwiazda. Przywódczyni mojego Klanu. A to Lisie Serce. Mój mistrz. Szkoli mnie na wojownika.
- Dziękuje za przedstawienie Srebrna Łapo - odpowiedział z uśmiechem Lisie Serce. Księżycowa Gwiazda ponownie na mnie spojrzała po czym rzekła:
- Wstańcie. Ty też kociaku.
Srebrna Łapa usiadł. Ja również.
- Wiele razy cię obserwowałam, jak siedzisz na płocie. Ciągnęło cię do lasu, ale nigdy nie miałeś odwagi. Teraz po raz pierwszy postawiłeś tu łapę.
Czułem że się rumienie. Kotka ciągnęła:
- Waszą walkę też obserwowaliśmy. To było oczywiste że Srebrna Łapa wygra, jednak dobrze sobie poradziłeś.
Znowu się zarumieniłem.
- Gdybyś się tak nie wahał, złapałbyś te mysz.
Lisie Serce się odezwał:
- Księżycowa Gwiazdo, to domowy kociak. Nie powinien polować na naszych terenach. Niech lepiej wraca do domu.
- Wracać do domu?
Koty spojrzały na mnie z niedowierzaniem.
- Chciałem tylko zapolować na jedną, maks dwie myszy. Przecież w okolicy jest ich wystarczająco dużo...
Kocica spojrzała na mnie ze wściekłością w oczach. Jej pazury były wyciągnięte. Po chwili syknęła:
- Nigdy nie jest ich wystarczająco dużo! Polując tu pozbawiasz nas pożywienia! Ty polujesz dla sportu a my żeby przetrwać!
Stuliłem uszy i ogon. Jednak po chwili podniosłem się na pewne łapki i z pewnością siebie w oczach odrzekłem:
- Nie wiedziałem o tym, przepraszam! Już nigdy więcej nie będę tu polował!
Gniew kocicy powoli znikał.
- Czy przetrwanie tutaj jest aż tak trudne?
- Nasze terytorium obejmuje tylko część puszczy.
- Wasz Klan jest duży?
- Wystarczająco by przetrwać.
- Więc wszyscy jesteście wojownikami?
Wtedy odezwał się Lisie Serce:
- Niektórzy są wojownikami. A niektórzy muszą zajmować się kociakami, albo są zbyt młodzi, albo zbyt starzy...
- Jesteś wyjątkowym kotem Ash...Chcesz dołączyć do Klanu? - Jej głos spoważniał a ja spojrzałem na nią z niedowierzaniem - jeśli się zdecydujesz, będziesz trenował razem z Srebrną Łapą...
- Ale domowe kociaki nie mogą być wojownikami! - wykrzyknął Srebrna Łapa - nie mają w sobie Krwi Wojowników!
Wyraz pyszczka Księżycowej Gwiazdy posmutniał...
- Krew Wojowników... - syknęła z żalem i odwróciła głowę w drugą stronę - zbyt wiele jej ostatnio wylano...
Lwie Serce odezwał się:
- Młodzieńcze, Księżycowa Gwiazda proponuje ci jedynie trening. Nie ma gwarancji że zostaniesz prawdziwym wojownikiem.
- Więc dlaczego dajecie mi szanse?
Odpowiedzi udzieliła srebrna kocica:
- Masz racje pytając o to...Prawda jest taka że Klan Księżyca potrzebuje więcej wojowników.
Lisie Serce wstał i rzekł:
- Chodź Księżycowa Gwiazdo.
Już mieli pójść, kiedy krzyknąłem:
- Czekajcie!
Koty odwróciły się do mnie.
- Czy mogę przemyśleć waszą propozycje?
- Lisie Serce przyjdzie tu jutro rano po twoją odpowiedź...
Wtedy koty zniknęły w zaroślach...

Następnego Dnia, Południe
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Widziałem dzikie koty...
- Jakie były? Zraniły cię? - wypytywał mnie Złotek.
- Zaproponowały mi dołączenie do Klanu...
- Dlaczego?
- Mówią że potrzebują wojowników.
- Brzmi to dziwnie...Ja na twoim miejscu bym im nie ufał!
- Ale...Ja im ufam...Przyłącze się do nich!
Już zacząłem biec w stronę lasu, kiedy złotek złapał mnie za ogon i krzyknął:
- Proszę nie odchodź! Mogę cie już więcej nie zobaczyć!
- Nie martw się. Moi państwo wezmą innego kota z którym też się zaprzyjaźnisz!
- Ale to nie będzie to samo...No dobrze...
Podszedł do mnie i czule polizał po policzku. Ja również go polizałem i pobiegłem do lasu ostatni raz oglądając się za przyjacielem.

Pół godziny później
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Lisie Serce! Gdzie jesteś?
Jednak moje krzyki odbijały się tylko echem po lesie. Po chwili zawiał tak mocny wiatr, że odepchnął mnie parę metrów dalej. Jednak w coś uderzyłem. Po chwili rozległ się przyjazny głos:
- Cześć młody. - Spojrzałem w górę. Nade mną stał kasztanowy, długowłosy kocur - Wiele o tobie słyszałem. 
Z krzaków wyszedł Lisie Serce.
- To jest Kasztanowa Burza. Jeden z najstarszych wojowników Klanu Księżyca.
- Chcemy cię zabrać do naszego obozu...
Brązowy kocur wskoczył na drzewo i zniknął mi z oczu.
- Chodź, im szybciej tam dotrzemy tym lepiej.
Lisie Serce również wskoczył na drzewo i zniknął mi z oczu. Biegłem za ich zapachem.

Godzinę później
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Biegłem przez puszcze. Ziemia pod moimi łapami była dziwnie ugnieciona, jakby ktoś tu codziennie chodził.
"To musi być wejście do obozu!" pomyślałem. Po chwili weszliśmy na polane pełną kotów.  Kasztanowa Burza rzekł:
- Gdy słońce jest na najwyższym punkcie nieba, koty z Klanu zbierają się tu i rozmawiają ze sobą. Nazywamy to Dzieleniem Języków.
Lisie Serce podszedł do małej norki otoczonej krzakami jeżyn.
- A tu mamy kociarnie.
Włożyłem głowę do środka. Ujrzałem szylkretową kotkę z dwoma śpiącymi kociakami u boku. Po chwili wyszła z kociarni. Po drugiej stronie obozu stała ruda kocica. Podeszła do szylkretki i obie polizały się po karku. Szylkretowa kotka odeszła a ruda weszła do środka.
- Matki opiekują się na zmianę kociętami. Wszyscy są lojalni wobec Klanu - rzekł Kasztanowa Burza. Lisie Serce podszedł do legowiska pod jakąś skałą. Po chwili wyszła Księżycowa Gwiazda. Wskoczyła na tę skałę.
- Dzisiaj Klan Księżyca powita nowego członka! - Spojrzała na mnie. Wtedy ktoś się zapytał:
- Z jakiego on jest Klanu?
Słyszałem szepty pomiędzy kotami:
- To nie jest zapach żadnego z Klanów!
- Cuchnie jak domowy pieszczoszek!
Wtedy z tłumu odezwał się rudy kocur.
- Patrzcie na obroże! To domowy kotek! Był i zawsze będzie pieszczoszkiem! Klan potrzebuje dziko urodzonych kotów do obrony, a nie jeszcze jednego pyszczka do wykarmienia!
Lisie Serce szepnął mi do ucha:
- Ten rudy kot to Tygrysi Ogon, wyczuł twoją obroże. Wszyscy ją wyczuli.
Tygrysi Ogon kontynuował:
- Twoja obroża to przynależność do Dwunogów! To brzękadełko w najlepszym wypadku zrobi z ciebie kiepskiego myśliwego! Najgorsze że możesz przyprowadzić na nasze terytorium Dwunogi szukające swojego pupilka!
Te słowa wypełniły moje serce gniewem i nienawiścią do tego kota.
- Hałas twojego zdradzieckiego dzwonka zaalarmuje naszych wrogów!
Lisie Serce szepnął:
- Pójdziesz przyjąć wyzwanie?
Kocur ciągnął:
- Nawet jeśli twoje Dwunogi nie śmierdzą i tak inni mogą nas wyczuć...
Nie wytrzymałem. Skoczyłem na niego jednak zrobił unik.
- Wiesz jak sprowokować przeciwnika młody...Zapowiada się dobra zabawa...
Wbiłem swoje pazury głęboko w jego sierść. Drapiąc i gryząc, uświadomiłem sobie że nie czuje już strachu jak na początku. Ten jednak przerzucił mnie parę metrów dalej. Wylądowałem przed czarną kociczką.
- Wszystko z tobą dobrze maluchu? Pewnie jesteś ranny. Pomogę ci a potem odprowadzę do domu - mówiąc to wyciągnęła ku mnie łapę, jednak Tygrysi Ogon zgarnął mnie znowu w sam środek pola bitwy.
- Jak taki kociak jak ty chce zostać wojownikiem?
- Bę..Będę walczył dalej!
Z tłumu kotów usłyszałem wołanie tej kotki:
- Nie!
Kocur rzucił się na mnie. Odrzucił parę metrów dalej po czym rzekł:
- Koniec żartów kotku! Teraz pokaże ci jak walczy PRAWDZIWY wojownik!
Wtedy jednak przede mnie wskoczyła ta kotka i krzyknęła:
- Stop!
- Nocny Listek?
- Ta walka nie ma sensu! Zakończyła się jeszcze zanim się zaczęła! Wszyscy wiedzieli że ty wygrasz, a bicie młodszych nie uczyni cię wojownikiem, a brutalem bez respektu dla życia! On też jest kotem jak ja czy ty. Płynie w nim ta sama czerwona krew, odczuwa ten sam ból i miłość. To nie siła czyni cię wojownikiem a serce. Serce Wojownika!
Kocur odepchnął kotkę na bok:
- Zejdź mi z oczu! Co ty możesz wiedzieć? Jesteś tylko medykiem! Istniejesz dla najsłabszych takich jak on!
Z tyłu usłyszałem jakieś gadanie:
- Mysi Móżdżek a nie wojownik...
Kot podszedł bliżej.
- Boisz się? Dobrze! Przez lata starożytni wojownicy strzegli tego lasu a ich krew była wylewana w boju. Teraz my dysponujemy ich krwią. Taki mały kociak jak ty, Futrzasty Mysi Móżdżek bez szkolenia, bez ani krzty szacunku od starożytnych, nie ma szans zostać "Prawdziwym" wojownikiem!
Wściekłem się. Skoczyłem na niego i wtedy właśnie, moja obróżka się zacisnęła. Poczułem duszności. Tygrysi Ogon ciągnął ją tym samym mnie dusząc. W końcu obroża pękła a on odleciał parę metrów dalej. Ruszyłem na niego i skoczyłem na grzbiet. Ugryzłem w ucho.
- Spadaj!
Zrzucił mnie i wtedy...Odpadła mu część ucha. Zanim zdążył się pozbierać, skoczyłem na niego i odepchnąłem dalej. Chciał znów zaatakować, lecz usłyszałem głos przywódczyni:
- Stójcie! Ta walka jest skończona!
Kocur wyciągnął jednak pazury.
- Mówie: Stać! Tygrysi Ogon, to koniec!
- Nie...To jeszcze nie koniec...Ta walka dopiero się zaczęła!
Po czym przygwoździł mnie do ziemi. Odepchnąłem go i stanąłem pewnie.
- Przybysz utracił swoją obroże w walce o swój honor, co znaczy że został wyswobodzony z łap Dwunogów, i jest gotów zostać Terminatorem Klanu Księżyca!
Podniosłem triumfalnie głowę w niebo.
- Wyglądasz jak lśniący strumień w tym świetle...Od tego momentu, kot ten będzie zwał się Wodną Łapą!
Wszyscy zaczęli wykrzykiwać moje imię.
- Zostałem Terminatorem Klanu Księżyca...Jestem...Wodna Łapa!
Podszedłem do Tygrysiego Ogona.
- Tygrysi Ogon! Potrzebujesz pomocy?
- Zostaw mnie!
Nocny Listek podeszła do niego:
- Pomogę ci Tygrysi Ogonie.
Wtedy zza moich pleców wydobył się krzyk:
- Hej Wodna Łapo!
Odwróciłem się. To był Srebrna Łapa.
- Dobra walka! Tygrysi Ogon zakończył trening dwa księżyce temu, a ta walka na pewno będzie mu o tobie przypominać! Chodź, oprowadzę cie po obozie.

Pół godziny później
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

W obozie było słychać ostrzegawcze miauknięcie.
- Kasztanowa Burza węszy kłopoty!
Wszyscy skierowali się ku wejściu do obozu. Wtedy przez krzaki przedarł się mały, brązowy, cętkowany kocurek. Był przerażony i ranny. Srebrna Łapa krzyknął:
- To Wróbla Łapa! Ale dlaczego sam? Gdzie jest Słoneczny Pazur?!
- Wróbla Łapa? Słoneczny Pazur?
- Wróbla Łapa jest Terminatorem a Słoneczny Pazur to jego mistrz! Dziś rano ruszyli nad Liściaste Skały z Piaskowym Ogonem! Szczęściarz z tego kłębka sierści!
- Z Piaskowym Ogonem?
- Zastępcą Księżycowej Gwiazdy! Ale czemu Wróbla Łapa wrócił sam?
Księżycowa Gwiazda zeskoczyła z Wysokiej Skały:
- Wróbla Łapo! Co się stało?
Kotek tylko trząsł się ze strachu.
- Mów Wróbla Łapo.
- Piaskowy Ogon...Piaskowy Ogon...Piaskowy Ogon nie żyje...
Po obozie rozległy się krzyki przerażenia.
- Ko...Koło liściastej polany...spo...spotkaliśmy....pięciu...Woj..wojowników...K..Klanu Liścia... - Jego łapa zaczęła lśnić. Była mokra od krwi - La..Lamparcie Serce... był z nimi...
Srebrna Łapa szepnął mi do ucha:
- Lamparcie Serce to zastępca Przywódcy Klanu Liścia. To jeden z najlepszych wojowników w puszczy! Szczęściarz Wróbla Łapa! Gdybym to ja był na jego miejscu, był bym naprawdę!...
Nie dokończył bo Kasztanowa Burza uciszył go. Wróbla Łapa kontynuował:
- Piaskowy Ogon o...Ostrzegał Lamparcie Serce że...że każdy wojownik Klanu Liścia który zostanie przyłapany na naszym terytorium zginie...Ale Lamparcie Serce nie chciał słuchać...Po...Powiedział że jego Klan będzie najedzony choćby nie wiem co...Dlatego Koty Klanu Liścia nas zaatakowały...Walka była zażarta pamiętam...Trudno było patrzeć na to co tam się dzieje...Lamparcie Serce przygwoździł Piaskowego Ogona do ziemi i wtedy....Piaskowy Ogon...
Kot nie dokończył bo padł na ziemie. Nocny Listek zabrała go do swojego Legowiska. Wtedy z krzaków wyszedł Wielki, Złoty Kocur, niosący w pysku ciało białego kota ze złocisto-piaskowym ogonem. Po obozie rozległy się krzyki przerażenia - "To Piaskowy Ogon!" - Złoty kocur położył go na ziemi. Księżycowa Gwiazda spytała:
- Jak to się stało, Słoneczny Pazurze?
- Zginął z honorem powalony przez Srebrną Paproć. Nie mogłem go uratować ale zdołałem odebrać życie Lamparciemu Sercu, kiedy triumfował ze swej wygranej. Śmierć Piaskowego Ogona nie poszła na marne. Wątpię żeby Koty Klanu Liścia szybko tu wróciły...
Księżycowa Gwiazda usiadła nad ciałem kocura. Srebrna Łapa ze smutkiem rzekł:
- Jego duch już pewnie nas opuścił by dołączyć do Gwiezdnego Klanu ale nasz Klan po raz ostatni dzieli z nim Języki...
- Gwiezdnego Klanu?
- Gwiezdny Klan to plemię zmarłych wojowników żyjących na Srebrnej Skórze...Srebrna Skóra to pasmo gwiazd pojawiające się na niebie co noc...
Słyszałem smutny głos Księżycowej Gwiazdy:
- Piaskowy Ogon był honorowym i uczciwym wojownikiem, był lojalny wobec Klanu i był gotów oddać za niego życie...Zapowiadał się na doskonałego przywódce...
Srebrna Łapa dodał:
- Dymna Łapa będzie smutny. Piaskowy Ogon był jego mistrzem... - W końcu wszyscy odeszli od kota, jednak przywódczyni została.
- Jak długo Księżycowa Gwiazda będzie nad nim siedzieć?
- Prawdopodobnie całą noc. Piaskowy Ogon był jej bardzo wierny.
Zauważyłem jak złocisty kocur szedł w stronę legowiska medyka. Usłyszałem jego głos:
- Więc jak Nocny Listku? Jesteś w stanie go uratować? Długo z nim trenowałem i nie chciałbym żeby moje wysiłki poszły na marne już po pierwszej bitwie...- Nie dokończył bo kociczka z oburzeniem i drwiną rzekła:
- Tak, zgadza się! To była by tragedia gdyby po twoim "Długim" treningu on umarł!
- Będzie żył?
- Oczywiście, ale musi po prostu wypocząć.
Kocur wyciągnął pazury i szturchnął młodego kota:
- Wstawaj! Natychmiast.
Szepnąłem do mojego towarzysza:
- Spójrz jakie on ma długie i lśniące pazury...
- Racja. Nie chciałbym się z nim wdać w żadną bójkę.
Młody kot zaczął wstawać, jednak Nocny Listek odsunęła lekko na bok złotego kocura:
- Nie tak szybko Słoneczny Pazurze! Ten terminator potrzebuje długiego wypoczynku, jeśli nie chcesz żeby jego rana się otworzyła po tym jak musiał ci podskakiwać na wszystkie strony! Zostaw mnie samą! - Kocur spojrzał na nią dziwnie. - Chyba że...Wiesz więcej niż medyk i masz zamiar się z nim kłócić?
- Jakbym śmiał się z tobą kłócić Nocny Listku?
Kocur wyszedł z legowiska. Spojrzał na nas.
- Witaj Srebrna Łapo. A to kto?
- To nowy Terminator.
- Pachnie jak domowy pieszczoszek.
Krzyknąłem z nutką dumy w głosie:
- Byłem domowy!
- Ach tak...Teraz już sobie przypominam. Księżyca Gwiazda powiedziała że spotkała jakiegoś młodego kociaka.
Wtedy kocur odszedł.
- Myślisz że mnie polubił?
- Wątpię żeby Słoneczny Pazur lubił kogokolwiek.
Poszliśmy razem do Legowiska Starszyzny. Odezwał się szary, stary kocur z białymi koniuszkami uszu:
- Witajcie Panicze. Jedliście coś już?
Srebrna Łapa odparł:
- Nie, jeszcze nie.
- Mamy pod dostatkiem jedzenia! Z Rozbrzmiewającej Łapy i Dymnej Łapy rosną świetni myśliwi! Jednooka czy masz coś przeciwko temu aby młodzi zjedli z nami?
Stara, szara kocica z jednym okiem pokręciła głową.
- Dziękujemy!
Podeszliśmy bliżej. Srebrna Łapa spytał:
- Próbowałeś kiedyś myszy?
- Jeszcze nigdy.
Podrzucił mi pod nos mysz.
- Więc pierwszy kęs jest dla ciebie!
Ugryzłem kawałek myszki a mięsko samo rozpłynęło się w moim pyszczku.
- I jak?
- Fantastyczne!
Zajadaliśmy się dalej a starsi rozmawiali. Odezwał się ten sam szary kocur który nas powitał:
- Jak myślisz Jednooka, kiedy Księżycowa Gwiazda wybierze nowego zastępce?
- Co mówisz Białe Ucho? Nie dosłyszałam.
- Zdaje się że stajesz się tak głucha jak i ślepa: Pytałem kiedy Księżycowa Gwiazda wybierze nowego zastępce!
Kocica zignorowała pytanie i odwróciła się do jasno-rudej kotki.
- Lisi Ogonie pamiętasz jak wiele księżyców temu, Księżycowa Gwiazda została wybrana na zastępce?
- Och tak! To było zaraz po tym jak straciła swoje kociaki...
- Wątpię żeby chętnie wybrała nowego zastępce. Piaskowy Ogon był jej wierny. Był jej najlepszym zastępcą od wielu księżyców...

Wieczorem
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Niech wszystkie koty na tyle dorosłe by samodzielnie polować, zbiorą się przed wysoką skałą! - Rozległ się krzyk Księżycowej Gwiazdy - Mamy kilka spraw do omówienia.
Gdy wszyscy przyszli, przywódczyni ciągnęła:
- Jak wiecie, nasz Zastępca - Piaskowy Ogon - odszedł do Gwiezdnego Klanu. Muszę więc ogłosić Nowego Zastępce. Wypowiadam je nad ciałem starego zastępcy, bo może jego duch jest w pobliżu i poprze mój wybór - wszyscy czekali z niecierpliwością. W końcu kotka rzekła - Lisie Serce, będzie moim nowym zastępcą.
Na mordce Słonecznego Pazura było widać rozczarowanie. Lisie Serce wszedł na wysoką skałę i rzekł:
- To wielki zaszczyt Księżycowa Gwiazdo - Po czym uśmiechnął się i odszedł do siebie. Przywódczyni kontynuowała:
- Piaskowy Ogon był także mistrzem Dymnej Łapy więc muszę ogłosić jego nowego mistrza. Śnieżnopręgi. Doskonale wyszkoliłeś Tygrysiego Ogona i mam nadzieje, że tą samą wiedzę przekażesz Dymnej Łapie.
Kocur podszedł do kociaka i zetknęli się nosami.
- Dziękuje wszystkim. Możecie wrócić do siebie.
Srebrna Łapa szturchnął mnie łapą i powiedział:
- Chodź, pokaże ci gdzie śpisz.
Zaprowadził mnie do obalonego pnia. Za nim leżały legowiska z mchu.
- Gdzie mam spać?
Wtedy obudziła się ciemna kociczka.
- Ahh...Niektórzy tu chcą spać wiecie?! - Wciągnęła powietrze w nozdrza - Kto to jest? Śmierdzi jak Domowy Pieszczoszek!
- Musisz wybaczyć Rozbrzmiewającej Łapie. Chyba jakiś kłaczek utknął jej w gardle - Powiedział mój towarzysz śmiejąc się pod nosem.
- Uważaj na słowa!
- To gdzie mam spać?
- Gdziekolwiek byle jak najdalej ode mnie!
Wziąłem trochę mchu i ułożyłem sobie z niego posłanie w kącie.
- Dobranoc... - rzekł Srebrna Łapa i zasnął. Teraz rozpoczął się nowy etap mojego życia. Zostałem Terminatorem, Klanu Księżyca...

poniedziałek, 22 września 2014

Od Księżycowej Gwiazdy C.D Piaskowy Ogon

Siedziałam samotnie na polanie wpatrzona w księżyc. Z krzaków bezszelestnie wyłoniła się czarna kotka. Skinęłam jej na powitanie.
- Jak się czują wszyscy?
- Większość ma głębokie rany, ale powoli wracają do zdrowia.
- Na szczęście dziś nie straciliśmy ani jednego wojownika. Jesteś utalentowanym medykiem Nocny Listku.
Kociczka cicho mruknęła.
- Nie pokoi mnie dzisiejsza klęska. Odkąd jestem przywódczynią Klanu Księżyca, jeszcze nigdy nie przegrał na swoim własnym terytorium. Nastały ciężkie czasy. Pora Opadających Liści zapasem, a mamy mniej kociąt niż zwykle. Klan potrzebuje wojowników by przetrwać.
- Ależ rok dopiero się zaczął! Jeszcze wiele kociąt może przyjść na świat!
- Być może...Ale szkolenie ich, zajmie sporo czasu. Jeżeli mamy obronić nasze tereny musimy mieć więcej wojowników jak najszybciej.
- Prosisz Gwiezdny Klan o rozwiązanie?
- Od czasu do czasu potrzebujemy rady przodków. Czy Gwiezdni przemówili już do ciebie?
- Nie. Od kilku księżyców nie.
Nagle pojawiła się spadająca gwiazda. Ogon medyczki zadrgał, futerko na grzbiecie jej się zjeżyło. Po chwili Nocny Listek odwróciła się do mnie.
- To wiadomość od Gwiezdnego Klanu! Tylko Woda może nas uratować.
- Woda? Ależ woda jest niebezpieczna. Jak może nas uratować?
- Tego nie wiem. Ale właśnie taką wiadomość chciał mi przekazać Gwiezdny Klan.
- Nocny Listku jeszcze nigdy się nie pomyliłaś. Jeśli Gwiezdny Klan tak mówi, to tak musi być. Woda nas uratuje.

<Ktoś?>

Od Piaskowego Ogona

Sierp księżyca rozświetlał granitowe głazy, aż stały się srebrzyste. Ciszę przerwał plusk ciemnej rzeki i szepty w głębi lasu. W ciemności przekradały się cienie. W księżycowym świetle błyskały wysunięte pazury a w krzakach widoczne były świecące oczy, a potem jakby na jakiś niesłyszalny sygnał, koty skoczyły na siebie i nagle leśna polana zaroiła się od walczących kotów. W samym środku tego kłębowiska wielki, złocisty kocur przygwoździł do ziemi srebrnego przeciwnika i uniósł triumfalnie głowę w niebo.
- Srebrna Paproć! - Warknął kocur - Jak śmiesz polować na naszym terytorium? Księżycowy Las należy do Klanu Księżyca!
Srebrzysty kocur odwarknął - Po tej nocy Słoneczny Pazurze, Klan Liścia będzie tu polował...
Z stert liści wyłoniło się więcej kotów. Słoneczny Pazur przygwoździł przeciwnika jeszcze mocniej po czym syknął:
- Możecie pływać jak wydry w swoim kłębowisku liści ale ty i twoi wojownicy nie dostaniecie Lasu!
Mnie natomiast zaatakowała szara kocica, jednak zdążyłem zrobić unik po czym krzyknąłem do złotego kocura:
- Słoneczny Pazurze! To na nic! Walczy z nami za dużo wojowników z Klanu Liścia!
- Nie, Piaskowy Ogonie! Klan Księżyca jeszcze nigdy nie przegrał! To nasze terytorium!
- Twoja odwaga zostanie wynagrodzona, Słoneczny Pazurze, Jednak nie możemy sobie pozwolić na dalszą stratę wojowników. Zwłaszcza w tak krytycznym momencie. Kiedy indziej pomścimy klęskę.
Wskoczyłem na obalone drzewo i krzyknąłem:
- Odwrót Klanie Księżyca! Odwrót!
Walczący Klanowicze uciekali z pola bitwy. Srebrna Paproć stanął na skale i miauknął zwycięsko.

<Księżycowa Gwiazda?>

Wojowniczka - Leśne Serce!

Imię: Leśne serce
Wiek: 24 księżyce
Płeć: kotka
Ranga: wojownik
Charakter: dzika, lubi polować, szczera, uczciwa, miła. pomocna, tajemnicza
Historia: Jak kocię straciła rodziców, którzy dzielnie walczyli. Dorastała sama w obecności natury. Kiedy stała się dorosła opuściła rodzinny dom i wyruszyła w drogę szukając swojego miejsca. W końcu tu w Klanie Księżyca znalazła swoje miejsce. Bardzo polubiła przywódczynię. Szybko zostały przyjaciółkami.
Rodzina: Waleczny Pazur, Srebrna Mordka.
Partner: Aktualnie nie szuka.
Potomstwo: Brak na razie.
Terminator: Brak na razie.
Właściciel: Bobinka




Wojownik - Tygrysi Ogon!

Imię: Tygrysi Ogon
Wiek: 14 Księżyców
Płeć: Kocur
Ranga: Wojownik
Charakter: Odważny, Arogancki ale Inteligentny. Bywa miły ale rzadko.
Historia: Urodził się tu.
Głos (ten męski)
Rodzina: Matka - Plamista Mordka. Ojciec - R.I.P
Partner: Brak
Potomstwo: Brak
Terminator: Brak
Właściciel: ronisia

Wojownik - Śnieżnopręgi!


Imię: Śnieżnopręgi
Wiek: 36 Księżyców
Płeć: Kocur
Ranga: Wojownik
Charakter: Poważny, Odważny, Waleczny.
Historia: Nie mówi o tym.
Głos (Ten męski od minuty 1:09)
Rodzina: Nie pamięta.
Partner: Brak
Potomstwo: Brak
Terminator: Brak
Właściciel: ronisia

niedziela, 21 września 2014

Matka - Plamista Mordka!

Imię: Plamista Mordka
Wiek: 24 Księżyce
Płeć: Kotka
Ranga: Matka
Charakter: Pomocna, Miła, Szczodra, Szczera, Uczciwa.
Historia: Urodziła się tu.
Głos (ten damski)
Rodzina: R.I.P
Partner: R.I.P
Potomstwo: Ciche Kocię.
Terminator: Brak
Właściciel: ronisia